Bezpieczne zakupy w internecie

Zakupy przez Internet – wygodne, tanie, szybkie. Ale czy bezpieczne? Oczywiście, że tak! Jeśli tylko przestrzegamy podstawowych zasad, nie stracimy ani złotówki, a zyskać możemy bardzo dużo.

Do zakupów w sieci przekonywałam się bardzo powoli. Najpierw zdecydowałam się na zakupy spożywcze, w jednym z warszawskich dużych sklepów, istniejących jak najbardziej „w realu”. Powód był banalny – skręciłam nogę, i trudno było mi dźwigać duże ciężary – zgrzewki wody mineralnej, mleko, soki. Dość szybko przekonałam się, że to rozwiązanie ze wszech miar korzystne – oszczędzam dwie, trzy godziny. Pieniądze w sumie – te same. Bo choć ceny wielu artykułów wyższe, niż w hipermarketach – odpadają wydatki na taksówkę, a także zwyczajową „kawkę” po wyczerpujących zakupach. No i – na nieprzewidziane zakupy, które czasem potrafiły wynieść nawet jedną trzecią ostatecznego rachunku.

Potem przyszły zakupy w dużym sklepie z książkami. A potem – zaczęłam śmielej zamawiać zabawki, już w mniejszych – oferujących korzystne ceny – sklepach. Jeszcze nie zdecydowałam się na zakupy na najpopularniejszej platformie handlowej, czyli Allegro. Ale ponieważ aktywnie tam sprzedaję, zapewne prędzej czy później coś wylicytuję.

Jeszcze ani raz nie spotkało mnie nic złego. Żadnych problemów z realizacja zamówienia, żadnych straconych pieniędzy, żadnych zawodów i nerwów. Jak to zrobić, żeby kupować i się nie stresować?

Po pierwsze, kupuję tylko u sprawdzonych, renomowanych sprzedawców. Dlatego właśnie swoją przygodę z zakupami w sieci zaczęłam od naprawdę wielkich sklepów. Gdy już oswoiłam się z tym, że kupuję, klikając, przeszłam do sklepów wyspecjalizowanych, niszowych wręcz. Zawsze jednak, zanim złożyłam zamówienie, sprawdzałam, co jest napisane na stronie „o nas” i „kontakt”. Brak numeru telefonu, brak wszystkich danych – NIP, REGON – dyskwalifikowałby sklep w moich oczach natychmiast. Przed złożeniem jakiegokolwiek większego zamówienia – np. łóżka dla dziecka – dzwoniłam na podany numer i potwierdzałam dostępność towaru. Czułam się dzięki temu pewniej.

Po drugie, składając po raz pierwszy w danym sklepie zamówienie, nigdy nie płacę z góry. To podraża koszty dostawy (jeśli takie w ogóle występują, przy odpowiednio dużych zamówieniach zwykle przesyłka jest gratis), ale daje mi psychiczny komfort oczekiwania na przesyłkę. Oczywiście, u sprawdzonych partnerów tej zasady już nie muszę stosować.

Po trzecie, do zakupów używam tylko swojego komputera. Nigdy nie używam do tego celu komputerów w kafejkach internetowych, a nawet – służbowych, bo do nich zawsze może mieć dostęp ktoś, kto nie powinien znać moich danych połączonych z numerem konta.

Po czwarte, nie używam do zakupów karty kredytowej. W zasadzie użyłam jej raz, do zapłacenia groszowej opłaty za wypromowanie niewielkiego ogłoszenia na jednym z serwisów ogłoszeniowych. Po trzech dniach bank zablokował moją kartę – o czym zostałam poinformowana telefonicznie, ponieważ ktoś usiłował się nią posłużyć (również w Internecie). Ponieważ dostępu do karty nie miał nikt poza mną, uznałam że jest to efekt użycia karty w sieci. Być może – jeśli moja smykałka do sieciowych zakupów będzie się rozwijać – sprawię sobie kartę specjalnie do tego celu, którą można doładować na sumę, którą trzeba zapłacić za zakupy. To na pewno wygodne rozwiązanie, bezpieczne – tyle, że mnie jeszcze nie potrzebne.

Po piąte, nie wierzę w superokazje. Lubię kupować tanio, dlatego często korzystam z porównywarek cen. Błogosławię je wręcz! Ale jeśli trafiam na aukcję, w której ktoś oferuje za 100 pln nowe pudło klocków Lego, które w sklepach internetowych kosztują ok. 250 pln – nie skusi mnie swoją ofertą. Zakładam, że klocki pochodzą z nielegalnego źródła, lub – że oferta jest próbą oszustwa. Nie wierzę, że można kupić oryginalne perfumy Chanel za 80 pln, ani torebkę Diora za 200 pln. Coś tracę? Nawet jeśli, nie żałuję.

Po szóste, zawsze uważnie czytam regulamin zakupów, czas dostawy, wszystkie formalne zapisy, których zwykle nikomu nie chce się czytać. Jeszcze nigdy nie trafiłam na żadne „trefne” zapisy, które nakazałyby zdrowemu rozsądkowi wycofać się z zakupów. I dobrze, bo zwykle przy czytaniu regulaminu mam już pełny koszyk towarów. Żal byłoby wystawiać na półkę. Klik, klik. Miłych zakupów!


Anna Kozłowska

Kreator www - przetestuj za darmo